top_banner

Rozdział 3

Rozwój gospodarki folwarcznej i początki kryzysu (XVIIw.)


Początki Goli. – Starostowie 1. – Folwark. – Wyniki lustracji 1616 i 1628 roku.
– Wzrost pańszczyzny. – Starostowie 2. – Wyniki lustracji z 1659 roku.
– Ubytek ludności. – Kryzys w rolnictwie. – Konflikt z Byczyną o łąki.
– Kościół, szkoła i szpital w Wójcinie. – Darowizna królewska.

str. 1

woda
4. „Wielka woda” w 2007 roku. Okolice Wójcina. (w.pl : Galeria / Przyroda).

 
W końcu XVI wieku na zachód od Wójcina pojawił się nowy folwark o nazwie „Gola”. Nazwa ta wzięła się zapewne od określenia miejsca pośród lasów, nieporośniętego drzewami, polany leśnej. W odległości około półtora kilometra na zachód od Goli, tam gdzie dzisiaj znajdują się łąki, archeolodzy odkryli ślady osadnictwa prehistorycznego. Również w samej Goli odkryto kilka stanowisk po ludach koczowniczych żyjących kilka tysięcy lat p.n.e. (kultura tardenuaska) i kilka stanowisk po osiadłych ludach „kultury łużyckiej” (XV–V w p.n.e.). Stanowiska te zlokalizowano tak:

"Około 500 m na wschód od Goli, na porośniętym brzegu piaszczystym, [...] na północnym brzegu Prosny" (Del 5,6).

 Jednak w czasach historycznych nie znaleziono śladów po osadzie ludzkiej w tym miejscu. Nazwy „Gola” nie było też w dokumentach kancelarii królewskiej (1506, 1522, 1523 = Aneks), w których wymieniono wszystkie wsie starostwa bolesławieckiego, ani w źródłach kościelnych. Liber Beneficiorum Łaskiego z 1522 roku informuje o parafii wójcińskiej składającej się tylko z dwóch wsi:

„Habet enim duas villas suae ecclesiae iure parochiali attinentes, videlicet Woyczyn et Zdzar”.

Nie było także takiej nazwy w spisach wsi i folwarków wykazanych w pierwszej lustracji królewszczyzn z lat 1564–5 i dopiero lustracje z początku XVII wieku wymieniają tę nazwę po raz pierwszy. Z dokumentów lustracyjnych majątków królewskich (Lus 1616; Lus 1628) dowiadujemy się dwukrotnie, że istniał w tamtych czasach folwark w Goli (Na Golej, na Golicy). Przy tym folwarku znajdowała się też komora celna i młyn, a mieszczanie z Bolesławca otrzymali przywilej od króla Stefana Batorego w 1579 roku uprawniający ich do pobieranie opłat celnych w trzech miejscowościach nad Prosną: w Bolesławcu, Wieruszowie i przy folwarku Goli. (Lus 1616, s.162) Ten przywilej Stefana Batorego byłby więc pierwszą informacją pisemną o Goli (!). Nie wiadomo, dlaczego przy dość odległej wsi Jankowy, i to aż dwukrotnie, znalazła się następująca wiadomość o młynie w Goli:

„Młyn nowo zbudowany przy folwarku Goli przez JMP teraźniejszego na stawie, przy którym idzie rzeka Prosna, o 2 kołach mącznych, na granicy śląskiej pod Byczyną” (Lus 1616, 166 i Lus 1628, 214).

Nie może być więc żadnej wątpliwości, o którą Golę tu chodzi. Pojawiła się ona na Prosną gdzieś między latami 1565 i 1579, tzn. między pierwszą lustracją, a wspomnianym już przywilejem króla Stefana Batorego. Lustratorzy zwykle zajeżdżali do miasteczek i tu rozpatrywali przedkładane przywileje, słuchali zeznań urzędników i poddanych poświadczanych przysięgami. Wysłuchiwali skarg poddanych na krzywdy ze strony starostów, dzierżawców, proboszczów lub klasztorów. Ale widocznie nie zawsze chciało im się dokonywać „wizji lokalnej” lustrowanych wsi,  toteż nie trudno było w takiej sytuacji o pomyłki.

Skoro były komory celne w trzech miejscowościach nad rzeką - to można byłoby się spodziewać informacji o jakichś kładkach czy drewnianych mostach na Prośnie, ale na ten temat cisza. Może były tam tylko jakieś utwardzone, płytkie brody, może tą drogą mogły przejeżdżać, także furmanki z Wójcina? Gola miała więc folwark, komorę celną, młyn – ale o wsi i jej mieszkańcach ani słowa (!). Mało tego, Goli nie wymieniono w aktualnym wykazie wsi starościńskich i dziwne to doprawdy, bo na ogół można by się spodziewać odwrotnej kolejności – najpierw powstaje wieś, a potem cała reszta infrastruktury. Dopiero z późniejszych sprawozdań lustracyjnych (1789) dowiadujemy się, co nieco o początkach Goli: ··„wszystkie chałupy początkowo przez dwór wystawione” (Lus 1789, 235).

A więc pracownikom folwarcznym starosta kazał postawić jakieś chałupy, pragnąc ściągnąć osadników do prac polowych, bo widocznie bardzo mu zależało na zagospodarowaniu tego zakątka, z którego można było ciągnąć niezłe zyski z uwagi na przygraniczne położenie. Może się też nasuwać podejrzenie, że starosta „ukrył” przed lustratorami istnienie takiej wsi, aby uzyskać dodatkowe korzyści materialne bez potrzeby dzielenia się z fiskusem (na podatki wpływ miała ilość chłopów i łanów), zdarzały się takie przypadki. Do Wójcina przychodzili mieszkańcy Goli na msze niedzielne, do spowiedzi i do komunii, w wójcińskich księgach metrykalnych zaczęto później zapisywać urodziny dzieci, śluby i zgony mieszkańców tej wsi, a na wspólnym cmentarzu grzebano zmarłych. Gola i Wójcin znajdowały się w tej samej parafii i w tym samym starostwie. Jeszcze nie tak dawno mówiono, że Gola jest „młodszą siostrą” Wójcina.

Teraz kolej na prezentację osób, od których zależał los mieszkańców tego rejonu, czyli starostów niegrodowych bolesławskich zwanych też tenutariuszami. W pierwszej połowie XVII wieku urząd ten pełnili:
Jan Sasin Karsznicki (1598–1611); Sebastian Sobieski (1611–1614); Krzysztof Zbaraski (1615); Kasper Denhoff (1615–1645).
Chłopi zamieszkali na terenie starostwa mieli za swych panów zawsze jakieś znane osobistości, gdyż tylko tacy otrzymywali starostwa „jako chleb ludzi dobrze zasłużonych”. Nie była to szara szlachta prowincjonalna, lecz szlachcice utytułowani, prawdziwe osobistości, bo „znajomi” króla. Na pewno też rzadko przebywali w Bolesławcu, zwłaszcza ci, którzy mieli kilka starostw równocześnie, a na miejscu przebywał stale wyznaczony przez starostę i przed nim odpowiedzialny zastępca, którego potocznie nazywano podstarościm albo burgrabią, analogicznie do burgrabiów grodzkich i wielkopolskich.
     Starosta Karsznicki pochodził z rodziny wywodzącej się z województwa sieradzkiego i łęczyckiego, która pisała się z Karsznic i używała przydomka Sasin. Był też łowczym i podkomorzym łęczyckim. Starostwo scedował mu Jan Zebrzydowski, oczywiście za zgodą króla. Sebastian Sobieski był chorążym koronnym.
    Zbaraski pochodził z rodziny książęcej wywodzącej się od samego wielkiego księcia litewskiego Olgierda. Był też koniuszym koronnym, starostą krzemienieckim i soleckim, zasłużył się również w dyplomacji (posłował do Turcji).
     Denhoff (Doenhoff) był dworzaninem i rotmistrzem rajtarów królewskich, potem wojewodą dorpackim, sieradzkim, marszałkiem dworu królowej i wielokrotnym starostą, m.in. wieluńskim, radomszczańskim, bolesławskim itd. Miał tytuł hrabiego, a potem księcia Świętego Cesarstwa Rzymskiego. Budował barokowe rezydencje (Ujazd), dla siebie i dla swojej rodziny ufundował kaplicę grobową w sanktuarium na Jasnej Górze, był pradziadkiem króla Stanisława Leszczyńskiego. On był najdłużej starostą – około 30 lat.

 

Copyright © by Andrzej Głąb Wójcin 2009 - 2024.
Strona wykorzystuje pliki cockies do monitorowania i obsługi więcej