top_banner

Rozdział 5.

Pod zaborami u schyłku feudalizmu.

str. 9

     Królestwo Polskie na początku lat sześćdziesiątych XIX wieku było ostatnim zakątkiem Europy, gdzie jeszcze po 1861roku istniała pańszczyzna lub czynsze, a chłopi nie zostali jeszcze uwłaszczeni. Nawet w zacofanej Galicji chłopi otrzymali już ziemię na własność (1848), a w zaborze pruskim proces ten postępował stopniowo w latach 1811–50. W zaborze austriackim uwłaszczenie poprzedzone zostało niezwykle dramatycznymi wydarzeniami, które mogły stanowić groźne „memento” dla szlachty w Kongresówce i w całej Rosji – toteż odbiły się one tam szerokim echem. Dlatego w tym miejscu wypada poświęcić trochę miejsca tamtym wydarzeniom, aby na tym przykładzie zapamiętać sobie na zawsze, jak nieludzki był cały ten system gospodarki folwarczno-pańszczyźnianej połączonej z poddaństwem chłopów. W zaborze austriackim bicie chłopów było na porządku dziennym, podobnie jak kiedyś w całej Rzeczpospolitej szlacheckiej („Polska piekłem chłopów”). Czasem polscy właściciele wsi szukali pomocy u oficerów armii zaborcy, jeśli ich siły w postaci pachołków dworskich okazywały się niewystarczające na poskromienie krnąbrnych chłopów pańszczyźnianych. Często już samo zakwaterowanie żołnierzy w chłopskich chałupach było środkiem wystarczająco dolegliwym, ponieważ powodowało to ogromne spustoszenie w gospodarstwie, a rodzinę chłopską doprowadzało do nędzy. Gdy to nie pomagało, wtedy chwytano się środków iście barbarzyńskich, jak na przykład we wsi koło Bochni, gdzie „chłopi pańszczyźniani w Borzęcinie” (Goo) odmówili odrabiania pańszczyzny w grudniu 1832 roku. Nie pomogła perswazja ani demonstracja siły z użyciem żołnierzy. W trzy tygodnie później zaczęło się bicie kijami leszczynowymi, których przywieziono z lasu dwie furmanki:

„[...] Kładziono po kolei na pniaku chłopa i bito przygotowanymi kijami z całych sił [...].Bito ich dalej, a gdy stracili przytomność, wtedy zmasakrowanych, ociekających krwią odrzucano na kupę jak łachmany ludzkie. Dopiero siódmy po stu kijach jęknął, że podejmie pracę [...] już w czasie bicia „wielu chłopów z wielkiej boleści straciło mowę” [...] rezultatem tego barbarzyńskiego sposobu przymuszania do niewolniczej pracy, była wielka ilość tak zbitych, że pozostali kalekami do śmierci. Już nie wołano ich na „pańskie”, bo nie mieli sił do pracy, nie mogli się utrzymać w postawie stojącej, lecz chodzili schyleni do przodu, nie mieli pośladków, bo całe ciało zsiekane kijami zgniło i opadło z nich. Pozostali szkieletami ludzkimi [...]”.

 „Rozruchy w Borzęcinie w grudniu 1832 roku”(Goo) przyniosły też kilka ofiar śmiertelnych, co uwieczniono w księdze zgonów zapisem o śmierci z powodu „nieposłuszeństwa w odrabianiu pańszczyzny” i pobiciu za to przez żołnierzy węgierskich. Ten barbarzyński wyczyn znany jest tylko stąd, że opisał go wstrząśnięty do głębi Szkot, Alex Cochran, w liście do swej siostry w Edynburgu w 1834 roku.
W polskich dokumentach szlacheckich trudno znaleźć takie opisy, choć w okresie istnienia poddaństwa bestialskie traktowanie chłopów przez dziedziców było na porządku dziennym. W czasach Księstwa Warszawskiego poprawił sytuację chłopów Kodeks Cywilny Napoleona (wolność osobista i równość wobec prawa), a potem w Królestwie Kongresowym jego postanowienia znowelizowano, ale już pod inną nazwą. Zemsta dziedziców będzie przejawiała się odtąd w tej dzielnicy w rugowaniu chłopa z gruntu i skazywaniu go w ten sposób wraz z całą z rodziną na bezdomność i żebractwo.

Bez tytułu 
9. Bez tytułu (Bibl)

 

Copyright © by Andrzej Głąb Wójcin 2009 - 2024.
Strona wykorzystuje pliki cockies do monitorowania i obsługi więcej