Posłowie. Riposta.
Str. 4
Pan Jan Maślanka w przypisach odwoływał się do mnie:
- 9 razy w książce „Dwory Weryho-Darewskich na tle dziejów” (nazwy: R. Mączka, Wójcin, Internet);
- 87 razy w książce „Dzieje ziem i ludzi Wójcina, Chotowa i Mieleszyna 1838-2011. (nazwy R. Mączka, Internet).
To w tej ostatniej publikacji pojawiła się polemika z moją książką o Wójcinie wydaną w 2011 roku.
Wymieniany wyżej „Internet” to dwie moje wcześniejsze publikacje o historii Wójcina z 2010 roku, z których jedna zamieszczona została na portalu internetowym A. Głąba „Wojcin pl”, a druga na moim blogu „Wojcin-Prosna blog”.
Jak widać z powyższego - dużo sobie wzajemnie z J. Maślanką zawdzięczamy.
Wszystkie książki Pana Jana i moje, dotyczące dziejów Wójcina, znajdują się w bibliotekach lokalnych (Wójcin, Łubnice, Wieruszów, Wieluń).
Z uwagi na to zdecydowałem się na Ripostę, aby miejscowi czytelnicy mogli wyrobić sobie własne zdanie na temat różnicy poglądów, jakie dzielą autorów na niektóre sprawy dotyczące historii Wójcina. Jesienią 2012 roku „Polemika.Riposta” została opublikowana na stronie internetowej „Wojcin.pl”, a zaraz po tym ukazało się drugie wydanie mojej książki „Dzieje Wójcina nad Prosną”. W tym wydaniu nie odnosiłem się polemicznie do książki Pana Jana, ale niektóre jego uwagi uwzględniłem.
Aktualnie zdecydowałem się jednak na utrwalenie „Riposty” na papierze, bo co papier to papier, a strony internetowe potrafią znikać bez śladu. Książeczkę tą prześlę do wspomnianych wyżej bibliotek lokalnych, by zamknąć sprawę „J. Maślanka kontra R .Mączka”.
Mam nadzieję, że w przyszłości znajdą się miłośnicy historii Wójcina, którzy sięgną do innych źródeł i zweryfikują wiele z tego co napisali ci dwaj autorzy.
Na zakończenie posłużę się jeszcze „testamentem” ks. Walentego Patykiewicza:
Pora wreszcie przystąpić do sedna sprawy, czyli tego, co skłoniło mnie do napisania „Riposty”. Oczywiście, przede wszystkim skłania mnie do tego troska o to, aby kontrowersyjne lub błędne informacje dotyczące Wójcina nie utrwalały się w umysłach młodych mieszkańców tej okolicy, sięgających do książek bibliotecznych. Dotyczy to zarówno moich niedopatrzeń, jak i polemicznych zakusów Pana Jana, które nie powinny pozostać bez odpowiedzi, bo czasami chęć „docięcia” za wszelką cenę jakby zaburzała logikę jego narracji.
Jeszcze tylko krótka charakterystyka ostatniego opracowania Jana Maślanki.
Książka zaczyna się od „Przedmowy”, po której następują części numerowane od 1 do 33 (nazywam je „szkicami”), a na końcu jeszcze są części zatytułowane: Fotografie, Ilustracje, Tabele genealogiczne.
Nas interesować będą tu głównie „szkice”, z których merytorycznie z tematem wiążą się 23, a pozostałe nazywam stronami „dygresyjnymi”, bo słabo korelują z zasadniczą tematyką całości.
Na 33 „szkice” aż 18 traktuje o Wójcinie i jego ludziach, a więc stanowią one większość.
Po zapoznaniu się z treścią całej tej książki konstatujemy od razu, że od strony faktograficznej tematyka „wójcińska”, przedstawiana w tych szkicach, znana jest już właściwie czytelnikom „Dziejów Wójcina nad Prosną”, nie licząc kilku nowych detali, które pojawiły się tam przy okazji.
Za chwilę przystąpię do analizy „polemicznej” zawartości publikacji Pana Jana, zapowiedzianej przez niego już w samej „Przedmowie”. Będę się starał także wydobywać stamtąd napotkane „nowości”, związane z historią Wójcina, o które będzie można w przyszłości ewentualnie wzbogacić nowe wydanie książki o dziejach wsi. Zdecydowana większość treści aktualnego wydawnictwa poświęcona jednak będzie polemice między Janem Maślanką a moją osobą, a właściwie z zawartością mojej książki, co nie powinno czytelnika wcale dziwić z uwagi na sam tytuł tej publikacji.
Układ niniejszego szkicu polemicznego jest taki, że będę przedstawiał po kolei tylko te „szkice”, które odnoszą się do Wójcina i w ich ramach będę ustosunkowywał się do kontrowersyjnych moim zdaniem zapisów, bądź będę informował, że żadnej „polemiki” tam nie widać. Pod tytułem każdego z tych szkiców zapisałem, ile razy byliśmy tam przywoływani, tzn. ja i moja książka, a to dlatego, żeby pokazać, iż w większości spraw byliśmy z polemistą zgodni.
Mojego oponenta będę przedstawiał tam dla urozmaicenia w takiej postaci:
Jan Maślanka, J. Maślanka, pan Jan, pan Maślanka, polemista, oponent, autor.
Przywoływane tytuły i ich autorów będę oznaczał za pomocą skrótów literowych i numerów stron z ich książek:
- W. Patykiewicz „Wójcin koło Wielunia. Szkic monograficzny wsi i parafii”, s.8 = Pat 8;
- K. Wilczyński: „Wójcin mego dzieciństwa 1934-1939, s. 8 = Wil 8;
- J. Maślanka „Dzietrzkowice. Rys historyczny wsi 1234-2005”, s. 8 = JMD 8;
- J. Maślanka „Łubnice pocysterskie 1234–2007”, s. 8 = JMŁ 8;
- J. Maślanka „Dwory Weryho-Darewskich na tle dziejów”, s. 8 = JMW 8;
- J. Maślanka „Dzieje ziem i ludzi Wójcina, Chotowa i Mieleszyna 1838 -2011”, s. 8 = s. 8
- R. Mączka „Dzieje Wójcina nad Prosną”, s. 8 = DW 8.
W rozdziale tym 6 odsyłaczy zapisano jako ‘R. Mączka’ lub ‘tamże’.
Ta część nowej książki pana Jana od strony merytorycznej opiera się głównie na opisie znanym nam już z lektury „Dziejów Wójcina nad Prosną” (2011), w którym m.in. wykorzystane zostały informacje z opracowania ks. W. Patykiewicza. Nowych faktów, które nadawałyby się do ewentualnych uzupełnień historii Wójcina, tutaj nie znajdziemy. Przedostatnia książka pana Jana nosi tytuł: „Dwory Weryho - Darewskich na tle dziejów”, a na okładce w podtytule mamy jeszcze ich lokalizację: Makowszczyzna, Wójcin, Gola, Chotów. Na 17 rozdziałów tego wydawnictwa tylko 4 odnoszą się do Wójcina, początkowo głównego gniazda Niewodowsko-Darewskich. Jednak o tytułowych dworach wójcińskich, a były przecież aż dwa („Stary” i „Nowy”), i to mimo zapowiedzi na okładce (Wójcin), nie ma żadnej informacji w książce Pana Jana (!).
Nie przeprowadziłem jednak z jej autorem żadnej „polemiki” w swoich „Dziejach Wójcina nad Prosną”, a tylko w trakcie rozmowy telefonicznej, na prośbę autora o wrażenia z lektury, zwróciłem uwagę na ten poważny moim zdaniem mankament. Stąd chyba w „Przedmowie” do ostatniego opracowania pana Maślanki mamy tam taką wzmiankę:
Książka niniejsza stanowi kontynuację poprzedniej,
poświęconej dworom Weryho-Darewskich i Antepowiczów (s. 5).
Pan Jan ograniczył się jednak tym razem jedynie do przedstawienia opisu tzw. „Nowego” dworu wójcińskiego, co wziął z mojej książki o Wójcinie, praktycznie nie dodając tam nic od siebie. A można byłoby oczekiwać tutaj znacznie szerszego rozwinięcia z uwagi na rolę, jaką odgrywały obydwa wójcińskie dworki w życiu „klucza wójcińskiego”, jak i ze względu na sam tytuł jego poprzedniej książki (okładka). Było to przecież centrum dyspozycyjne całego majątku, zwłaszcza w czasach Niewodowskich. Oczekiwałbym więc tu wywiadów z potomkami byłych właścicieli zachowanych dworków, tak jak to autor uczynił w przypadku Makowszczyzny i Goli. Wypadałoby chyba także porozmawiać z najstarszymi mieszkańcami Wójcina na ten temat, a zwłaszcza z ich współczesnymi właścicielami. Nie należą oni jednak do „paniczów”, a pochodzą z miejscowego chłopstwa, więc autor wolał chyba nie zawracać sobie nimi głowy.
Jeśli jednak nie udało się J. Maślance, mimo jego zabiegów, zebrać wystarczającego materiału na ten temat, nie powinien on wprowadzać w błąd potencjalnych czytelników, umieszczając na okładce książki „Dwory Weryho-Darewskich na tle dziejów” nazw: „Makowszczyzna, Wójcin, Gola, Chotów” (!). Gdyby autor pominął nazwę „Wójcin” na okładce, wtedy nie można byłoby mieć w zasadzie wielu pretensji do autora, chociaż byłoby to znaczne zawężenie zagadnienia. Pominięcie tych dwóch dworków, pierwotnych siedzib Niewodowskich i Weryho-Darewskich w Wójcinie, znacznie umniejszałoby jednak wartość takiego opracowania oraz ilość nabywców książki.
Można byłoby spytać, dlaczego ja sam tego nie zrobiłem. Otóż, ja wcale nie pisałem monografii o dworach Weryho-Darewskich, ale opracowałem historię wsi od XIV wieku aż do czasów nam współczesnych, a dwory Darewskich stanowiły w tym tylko niewielki epizod.