Rozdział 4.
Kryzys i upadek Rzeczypospolitej (XVIII w.)
str. 5
18. Uchwalenie Konstytucji 3 maja (Bibl)
Dużo tam miłych słów skierowano do chłopów, ale nie ma tam mowy o sprawach podstawowych: o zniesieniu poddaństwa i pańszczyzny, o zakazie usuwania chłopów z gruntów (rugi), o nadawaniu chłopom użytkowanej ziemi na własność, ani nawet o możliwości kupowania przez nich ziemi. Obietnica, że lud rolniczy:
„ pod opiekę prawa i rządu krajowego przyjmujemy”
– nic praktycznie chłopu polskiemu nie dawała i mogła tylko zachęcać jedynie imigrantów do osiedlania się na wsi polskiej, ale podobne warunki zapewniano przecież kiedyś wszystkim kolonistom, którzy zakładali wsie na prawie niemieckim. Chłopi królewscy w Wójcinie podlegali przecież „opiece prawa i króla" – i co z tego? Czy ich położenie tak bardzo różniło się od położenia chłopów z prywatnych wiosek? W końcu XVIII wieku w starostwie bolesławieckim pańszczyzna urosła do 10 dni w tygodniu z 1 łanu, a tymczasem w innych częściach ziemi wieluńskiej już od 20 % do 25% wsi zostało oczynszowanych, czyli nie odrabiano tam już pańszczyzny, w zamian płacąc określony czynsz (WSzP 46).
Sejm Wielki i Konstytucja 3 Maja nie ocaliły Polski przed upadkiem, ani nie poprawiły zasadniczo sytuacji chłopów - dominowała nadal pańszczyzna, poddaństwo i zakaz posiadania własności ziemskiej dla ogółu chłopów. Chłopom z królewszczyzn zachowano prawo do wieczystego dziedziczenia gospodarstw użytkowanych, prawo do sprzedaży i odejścia, ale po zapewnieniu odpowiedniego zastępcy, a bezrolni z królewszczyzn mogli swobodnie opuszczać wsie. Noszono się nawet z zamiarem wyprzedaży królewszczyzn prywatnym osobom, ale chłopi musieliby wówczas odrabiać powinności u swych nowych właścicieli według dotychczasowych inwentarzy i lustracji, a wiemy, że pańszczyzna była na poziomie dziesięciodniowym.
Przejdźmy jednak od spraw ogólnych do bardziej szczegółowych, opierając się na wynikach lustracji dóbr królewskich z czasów Sejmu Wielkiego (Lus 1789). Wspomniana już Ludwika z Załuskich Szaniawska wylegitymowała się wtedy lustratorom posiadanym przez siebie dokumentem z 1777 roku potwierdzającym jej dożywotnie prawa do starostwa i wójtostwa w Wójcinie. Wyniki lustracji z roku 1789 różnią się od poprzednich większą szczegółowością i widać, że lustratorzy wykonali kawał dobrej roboty.
W sprawozdaniu znajdujemy opis zabudowań folwarcznych Wójcina: „dworek” służył za mieszkanie dla zarządcy folwarku królewskiego i znajdował się prawdopodobnie na dzisiejszym Andrzejowie. Zbudowany był z drewna, podbity gontami, miał dwie izby, alkierz i dwie komory; wokół postawione były stodoły, spichlerz, piwniczka, chlew, obory i owczarnia; blisko też był browar znajdujący się na kierunku do wsi Żdżary.
Jeśli chodzi o włościan - to było wówczas 6 „kmieci”, przez co rozumiano chłopów pełno rolnych (1 łan), 27 półrolników (0,5 łana), 14 zagrodników (0,2łana) i jeden owczarz. Kmieć zobowiązany był wtedy do 10 dni pańszczyzny pieszej na tydzień lub 5 dni - sprzężajnej; „półłankowiec” odrabiać miał połowę powyższej normy tygodniowo; zagrodnicy mieli odrabiać 2 dni piesze plus 3 dodatkowe w czasie żniw; owczarz, poza opieką nad owcami - też w żniwa miał stanąć do pracy na 6 dni.
Cała gromada wspólnie ze Żdżarami miała obowiązek myć i strzyc owce folwarczne, stróżować w nocy na folwarku we dwójkę, a także w Bolesławcu przy zamku pełnić stróżę według ustalonego z innymi gromadami grafiku. Byli też na folwarku nadzorcy:
włodarz do pilnowania prac pańszczyźnianych i dwóch gajowych do pilnowania lasu.
We wsi była karczma należąca do dworu, czyli budynek przeznaczony dla podróżnych i wyposażony w stajnię z wozownią oraz w sklep sprzedający napoje alkoholowe, w którym istniał tzw. przymus propinacyjny, czyli obowiązek kupowania tylko w tej knajpie i to po specjalnych narzuconych cenach, co było źródłem niezłego dochodu dla właściciela i producenta. Karczma dworska znajdowała się prawdopodobnie na rozwidleniu dróg w kierunku Bolesławca i wsi Żdżary.
Nad Prosną był w tym czasie znowu tylko jeden młyn z zabudowaniami (chałupa, stodoła, chlew), a młynarz za ziemię i łąki płacił czynsz staroście. W protokóle polustracyjnym można znaleźć też taki passus dotyczący długoletnich konfliktów na linii starosta - włościanie:
„ Gromady wsiów Woycina, Wyszanowa, Zdzaru, Wiewiórki przywołane do odebrania zaskarżeń i sporów, jeżeliby jakowe miały do ur. posesorki i nawzajem gdy się stawieły i po długim [...] w przeciągu lat kilku procesie oświadczywszy się między temi sporami, które mają za pokój i wiecznie trwać mający za skłócenia koniec ugody przedsiębiorą i w tej okoliczności komplanacyją spisać deklarują się. Nie uczyniwszy żadnego zaskarżenia komplanacyją złożyć oświadczyły się” (Lus 1789, 242).
Jak widać wsie tego starostwa trwały już od wielu lat w sporze ze swymi starostami, mimo iż tych starych - zastąpili już nowi dzierżawcy. Jak pamiętamy, w 1777 roku wsie bolesławskie wystąpiły przeciwko Opalińskiej i Filipowi Szczanieckiemu, a teraz mamy z kolei ich następców: wdowę, Ludwikę Szczaniecką, posesorkę dożywotnią i Ignacego Kijeńskiego, arendarza starostwa i wójtostwa wójcińskiego, który przedstawiał lustratorom szczegóły gospodarki dzierżawą królewską. Sprawy sporne, jak można się domyślić, uległy załagodzeniu i doszło do jakiejś ugody, choć 10 dni pańszczyzny - jak było tak i pozostało. Dowiadujemy się też przy okazji, że Prosna zmieniła niedawno koryto i wszystkie łąki wójcińskie znalazły się po stronie pruskiej, ale dopiero w 1786 roku ostatecznie Prusacy zabrali je siłą. Były to czasy po pierwszym rozbiorze Polski (1772 r.), Prusy były wtedy mocarstwem i mieszkańcy Byczyny występowali w stosunku do polskich sąsiadów zza Prosny z pozycji siły.
Powróćmy znowu do lustracji z 1789 roku. Dowiadujemy się oto, że do Wójcina należał wówczas także kawałek lasu w stronę Radostowa i Goli:
„Las do tej wsi ku Radostowu jest kawałek bardzo szczupły i ku wsi Goli trochę zaroślin, które szczególnie na potrzeby tej wsi są używane”.
A co do sąsiada od zachodniej strony, czyli Goli - to można wyciągnąć wnioski, że w XVIII wieku miała tam miejsce kolonizacja pustek, do czego mieli walnie przyczyniać się nowi osadnicy:
„Wszystkie chałupy początkowo przez dwór wystawione, po tym przez przychodniów obcych ludzi pomnożone i dotąd posiadane. Pomiędzy tychże mieszkańców dwór grunt swój podzielił, którzy podług ugody czynsz opłacają [...] z wolnym czynszu na pańszczyznę odmienieniem”.