top_banner

str. 8

Zniewolenie chłopów w XV – XVI wieku.

Wzmiankowany wyżej ksiądz Mikołaj z Bolesławca był plebanem w Wójcinie w latach 1511 – 1522 i zakończył swoją służbę tuż po sprawie u oficjała i po zakończeniu zbierania informacji do Liber Beneficiorum arcybiskupa J. Łaskiego.
W „poczcie” plebanów wójcińskich, jaki umieścił w swej pracy ks. Walenty Patykiewicz, znajduje się sześćdziesięcioletnia luka po wspomnianym Mikołaju z Bolesławca. Następny pleban odnotowany został dopiero w latach 1581 i 1584  i był to Maciej Zapolski będący równocześnie oficjałem wieluńskim. Tak wielkiej luki na plebanii nie było w Wójcinie nigdy ani wcześniej, ani później. Następny pleban to Stanisław Mazaniec: „pleban w Bolesławcu (!) i Wójcinie”, który zanotowany został w roku 1590. Jak łatwo zauważyć wspomniani wyżej duchowni pełnili też funkcje w Wieluniu i Bolesławcu, a probostwo wójcińskie znajdowało się jakby na drugim planie.

Ta sześćdziesięcioletnia luka wypadła w okresie największego rozwoju reformacji w Polsce, dlatego też warto się na chwilę zająć tym zjawiskiem religijno-społecznym, aby rozproszyć rodzące się w związku z tym wątpliwości. W XVI wieku doszło do reformacji, w wyniku czego północna część Europy chrześcijańskiej odłączyła się od kościoła rzymskokatolickiego. Rozłamowi temu sprzyjały pewne nieprawidłowości już dawno dostrzegane przez część duchownych, ale naprawione dopiero po soborze trydenckim (1545-63).
W międzyczasie rozpowszechniały się w Polsce wyznania reformacyjne, a za Prosną w Byczynie szerzył się już luteranizm. Tamtejszy ksiądz przeszedł w 1532 roku na luteranizm i stał się pastorem ewangelickim. Z tamtej strony przybyła też w dwa lata później wygnana z Czech grupa braci czeskich, spadkobierców umiarkowanego husytyzmu, którzy zainstalowali się w dobrach kilku rodów wielkopolskich. Również w niedalekim Wieruszowie, który dostał się w ręce kasztelana gnieźnieńskiego, Jana Tomickiego, zapanował na przeszło ćwierć wieku luteranizm. Ród Tomickich z Wieruszowa, obok Bnińskich i Górków, należał do znanych i aktywnych rodów innowierczych w Wielkopolsce. Z inicjatywy Jan Tomickiego ustanowiono w Wieruszowie jeden ze znaczniejszych zborów luterańskich, a Parcice koło Czastar opanował kalwinizm. W sąsiedniej Goli jeszcze w końcu XVIII wieku przeważali liczbowo luteranie, a ksiądz W. Patykiewicz wspomina, że chrzcili oni swoje dzieci i grzebali zmarłych na cmentarzu wójcińskim, podobnie jak rodzina kalwińska z Wiewiórki. Szlachta, jeśli przyjmowała którąś z religii ewangelickich – to zagarniała dla siebie ziemię i dochody dawnej parafii łącznie z dziesięcinami. Rzeczpospolita była państwem wielonarodowościowym i o wielu religiach, toteż ostatni Jagiellonowie starali się prowadzić mediacyjną politykę religijną.

Zygmunt Stary występował publicznie przeciwko szerzeniu się luteranizmu, ale równocześnie uznał luteranizm w polskim lennie, Prusach Książęcych, które stały się w ten sposób pierwszym państwem luterańskim w Europie (1525) . Zygmunt August zaś, popierany przez sejm i prymasa Polski, zastanawiał się nawet jakiś czas nad utworzeniem w Polsce kościoła narodowego, który łączyłby polskich katolików, prawosławnych i protestantów. W tym kościele miała być komunia pod dwoma postaciami, język narodowy w liturgii, a duchowni mogliby zawierać związki małżeńskie. Nawet zwolennikiem kościoła narodowego, ale podlegającego papieżowi, był arcybiskup gnieźnieński i prymas Polski, Jakub Uchański. Został on wyniesiony do najwyższej godności w polskim Kościele za stawiennictwem króla Zygmunta Augusta, ale przy sprzeciwie ówczesnego papieża. Stolica Apostolska odrzuciła projekty króla polskiego co do kościoła narodowego i wtedy dopiero król ostatecznie przyjął postanowienia soboru trydenckiego. Natomiast decyzja Kościoła polskiego o realizacji postanowień soboru zapadła na synodzie w 1577 roku, a więc 14 lat po zakończeniu obrad soborowych (!). Dopiero w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych tego wieku biskupi zaczęli zwoływać synody w swoich diecezjach, przeprowadzać wizytacje, zakładać seminaria duchowne, a proboszczowie wprowadzali księgi rejestrujące chrzty, małżeństwa i zgony w parafiach. Reforma trydencka wprowadziła też nakaz przebywania biskupów w swych diecezjach i proboszczów w parafiach, oraz zobowiązała cały kler do noszenia stroju duchownego. Wójcin oparł się prawdopodobnie pokusom reformacji w XVI wieku i pozostał przy wierze swoich przodków, a sprawy sporne załatwiał przed sądem oficjała w Wieluniu, tak jak to obserwowaliśmy przy konflikcie z plebanem Mikołajem z Bolesławca.

Wielki wpływ na postawy religijne poddanych wójcińskich mogli mieć starostowie bolesławscy, bowiem były to czasy, kiedy obowiązywała zasada: „cuius regio eius religio” (czyja władza tego religia).

Co wiemy o kolejnych starostach bolesławskich, którzy dzierżawili królewszczyzny po „dynastii Duninów”?
Starostą w latach 1535–41 został Adam Jasieński, zasłużony dworzanin króla Zygmunta Starego i zarazem starosta dąbrownicki (Bon). Po nim przyszedł Jakub Wilamowski (Nie), również dworzanin, szczególnie zasłużony w posłowaniu do Porty Ottomańskiej. Fakt, że na pastora w pruskich Mikołajkach w 1552 roku został zaproszony niejaki Jakub Wilamowski z Rzeczpospolitej – to najpewniej tylko przypadkowa zbieżność imion i nazwisk. Kolejnym starostą bolesławskim będzie Jan Spytek Tarnowski (1549- 1556), który był kasztelanem radomskim, podskarbim koronnym, wojewodą sieradzkim, starostą ostrzeszowskim itd. Po nim starostą (1556–68) został jego syn Stanisław, wojewoda sandomierski, sieradzki, podskarbi wielki koronny (Nie,Pap) W latach 1569–1580 starostą bolesławskim był Dobrogost Potworowski pochodzący z zamożnej szlachty kaliskiej, który pełnił też funkcje sędziego ziemskiego kaliskiego. Był człowiekiem wykształconym i aktywnym uczestnikiem ruchu egzekucyjnego, a jedna z gałęzi jego rodu przeszła w tym czasie na kalwinizm, ale nic nie wiadomo o tym czy Dobrogost do tej gałęzi należał (Ur, TD). Zmieniając kościoły na kalwińskie zbory, w miejsce księży katolickich wprowadzano duchownych kalwińskich zwanych „ministrami”, czasem ksiądz również mógł przejść na kalwinizm i zostać takim „ministrem”, a jego rola polegałaby na głoszeniu kazań, przewodniczeniu modłom i wypowiadaniu się na tematy obowiązującej doktryny kalwińskiej. Większość posłów, zasiadających w izbie poselskiej tego czasu, była zwolennikami utworzenia kościoła narodowego w Polsce forsowanego przez polskich kalwinistów, a znanym ich przedstawicielem był m.in. Mikołaj Rej, wybitny poeta i prozaik polskiego Odrodzenia. Wielu kalwinistów szlacheckich wróciło jednak z powrotem na łono kościoła katolickiego już pod koniec XVI wieku.

Spośród wymienionych wyżej starostów nie możemy wskazać żadnego zdeklarowanego propagatora innowierstwa, co najwyżej ci, którzy zostali starostami z nadania Zygmunta Augusta, a byli jego dworzanami i urzędnikami, mogli być zwolennikami „kościoła narodowego”, ale podległego papieżowi, jak chciał tego król i prymas. Z tej racji mogliby mieć co najwyżej jakąś słabość do braci czeskich.
Jakkolwiek by to jednak nie było – to od roku 1580 mamy już pełną jasność, bo następnymi starostami wójcińskimi byli już bowiem gorliwi katolicy - Bernard Maciejowski i Mikołaj Zebrzydowski, wybitne osobistości przełomu XVI i XVII stulecia.
Maciejowski był wcześniej dworzaninem za króla Zygmunta Augusta, a za Stefana Batorego wziął udział w wojnie moskiewskiej (1579–82).

Od czasów tego króla tworzono specjalną piechotę łanową zwaną też piechotą wybraniecką - złożoną wyłącznie z chłopów królewskich. Przyjęto zasadę, że z każdych 20 łanów królewszczyzn miał iść do wojska jeden wybraniec otrzymujący jako wynagrodzenie specjalny „łan wybraniecki”, z którego posiadaniem połączony był obowiązek służby wojskowej, a łan taki był wolny od pańszczyzny, stąd traktowano go na równi z łanami sołtysimi. Wójcin posiadający wówczas tylko 9,5 łanów kmiecych samodzielnie nie mógł początkowo wyposażać takiego „wybrańca”, ale cała parafia - już tak. Szczegóły rekrutacyjne nie są jednak nam znane. W każdym bądź razie to Bernard Maciejowski będzie wyznaczał pierwszych wybrańców w starostwie bolesławieckim, a złożone z tych chłopów jednostki wyróżnią się przy zdobywaniu miast inflanckich. Następnie Maciejowski pod wpływem Piotra Skargi podjął decyzję o studiach teologicznych w Rzymie, które odbywał w latach 1582–1586, a potem rozpoczęła się jego błyskawiczna i błyskotliwa kariera duchowna: biskup łucki (1588), biskup krakowski (1600), kapelusz kardynalski (1603), arcybiskup gnieźnieński i prymas Polski (1606-1608).

Kolejnym starostą bolesławskim został po nim Mikołaj Zebrzydowski znany ze swej pobożności, z fundacji słynnej Kalwarii Zebrzydowskiej, a także z „rokoszu Zebrzydowskiego”. On również wyróżnił się w czasach króla Stefana Batorego w wojnie z Gdańskiem (1576 r.), a potem w wojnie moskiewskiej, czyli wojnie z Iwanem Groźnym o Inflanty. Stefan Batory oddał mu w dzierżawę starostwo bolesławieckie za zasługi, tuż po odejściu Maciejowskiego na studia do Rzymu, ponieważ tamten poprosił króla wcześniej o cesję tego starostwa dla niego. Zebrzydowski również zaczął robić szybką karierę, ale o wymiarze świeckim. W jego tytulaturze znalazło się wiele urzędów dygnitarskich, ponieważ był starostą generalnym krakowskim (1585), wojewodą lubelskim (1589), wojewodą krakowskim (1601-1620) i marszałkiem wielkim koronnym (1596 –1600). W Wójcinie otrzymał od króla młyn w 1583 roku i chyba też sołectwo wójcińskie, ponieważ w 1586 roku dokonał jego cesji na rzecz niejakiego Jana Kossockiego (L 1616). Jako starosta wydał dokument potwierdzający uposażenie kościoła wójcińskiego, w którym zostało m.in. wymienione nazwisko kmiecia Cichosza zobowiązanego do uprawy ziemi proboszczowskiej w Żdżarach (1590 r.). W tym samym roku, za zgodą króla, Zebrzydowski dokonał cesji starostwa bolesławieckiego na rzecz swego syna, Jana Zebrzydowskiego (L 1616, s.161).

Parafia wójcińska należąca do parafii lepiej uposażonych i skrupulatnie odtąd pilnowała, aby jej majątek i źródła jego pochodzenia zatwierdzali kolejni dominialni posiadacze starostwa bolesławskiego, czyli królowie elekcyjni. Może w niejasnych latach 1522–1583, kiedy to nic nie wiemy o proboszczach w Wójcinie, a były to lata reformacji – majątek ten został zagrożony? W monografii W. Patykiewicza wspomina się, że starosta Maciejowski zwrócił plebanowi wójcińskiemu w 1581 roku „ogrody w Wójcinie i w Żdżarze”, zaś starosta Zebrzydowski dodał do posiadanych już przez proboszcza dwóch łanów jeszcze 2 nowe łany w Wójcinie „na reparację kościoła i użytek proboszcza” oraz dwóch poddanych do uprawy roli i świadczeń na rzecz kościoła. To on także uposażył plebana i jego poddanych „wolnym wrębem i pastwiskiem w borach Wójcina i Żdżaru”(Pat23). Jednak jeden łan ziemi w Żdżarach zniknął gdzieś w nieznanych okolicznościach. W monografii W. Patykiewicza, w rozdziale p.t. „Potwierdzenia królewskie na uposażenie z 1590 roku”, przewijają się imiona kilku królów polskich z XVII i XVIII wieku: Michała, Jana III, Augusta II i Augusta III.

Mikołaj Zebrzydowski słynął z gorliwości religijnej i hojności na rzecz kościoła, np. w Bolesławcu ufundował kościół parafialny, ale największą inwestycją jego życia była budowla sakralna o charakterze szczególnym, która powstanie parę lat później. Pod wpływem Christiana Adrichomiusza, opisującego Jerozolimę w czasach Chrystusa, podjął decyzję o wybudowaniu Kalwarii niedaleko Wadowic. Kalwaria (Calvaria – łac. nazwa Golgoty) – to zespół kaplic lub kościołów symbolizujących stacje Męki Pańskiej znajdujących się zazwyczaj na wzgórzach, aby przypominały swym położeniem Jerozolimę. W okresie, gdy dostęp do „świętego miasta” był przez Turków utrudniony, pielgrzymując do takiej Kalwarii można było uzyskać takie same odpusty jak w czasie pielgrzymki do Jerozolimy. Później Zebrzydowski założył jeszcze małe miasto o nazwie Zebrzydów mające na celu pomieścić i wyżywić pielgrzymów, stąd wzięła się późniejsza nazwa „Kalwaria Zebrzydowska”.

Copyright © by Andrzej Głąb Wójcin 2009 - 2024.
Strona wykorzystuje pliki cockies do monitorowania i obsługi więcej