top_banner
Wojcin czasy PRL 1956-1989

Rozdział 11.

W „polskim socjalizmie”
(1956–1989)

str. 5

W czasach Gomułki chłopi indywidualni otrzymali też dostęp do zakupu traktorów, ale były one drogie i mało kogo było na to stać. W skali kraju ilość ciągników znajdujących się w rękach rolników indywidualnych wzrosła od zaledwie 13 tysięcy w 1960 roku – do około 55 tysięcy w roku 1970. W tym samym czasie „pegeery” otrzymały ich od 27 do około 65 tysięcy, nieliczne Spółdzielnie Produkcyjne od 2 do 6 tysięcy, ale znaczny wzrost zanotowały Kółka Rolnicze – bo od 7 do 92 tysięcy. Najwięcej siewników konnych sprzedano w roku 1970 – około 34 tysiące, sieczkarni w 1960 roku – około 25 tysięcy, a młockarni też w tym roku – około 15 tysięcy. Zużycie nawozów sztucznych w roku 1970 wzrosło dziesięciokrotnie w porównaniu z rokiem 1959, a wapniowych – piętnastokrotnie. Takimi danymi lubił się posługiwać w swych długich przemówieniach radiowych i telewizyjnych Władysław Gomułka, który zamęczał słuchaczy zwłaszcza porównaniami w stosunku do okresu międzywojennego, aby sprawić jeszcze większe wrażenie. 

Mleko skupywały w tym czasie spółdzielnie mleczarskie, a w Wójcinie istniała zlewnia mleka. Do roku 1972 zlewnia funkcjonowała w prywatnym domu państwa Zatajów, niedaleko remizy w środku Wsi, a później już w nowym miejscu przy drodze na Chróścin. Do tego celu wybudowano tam nowy budynek wraz z wielkimi zbiornikami do przechowywania i schładzania mleka.  Mleko zwozili do zlewni wozacy, z których zapamiętano sobie: Jana Dziubę z Ladomierza, Gwizdka z Goli, Felka Zimocha z Galicji i Edka Kaczmarka z Folwarku (w.pl). Gospodarze w Goli wcześnie rano wystawiali bańki z mlekiem przed dom na specjalną ławeczkę i stamtąd zabierał je wozak i zawoził do Wójcina. W Wójcinie zaś początkowo mleko dostarczane było do zlewni we własnym zakresie, ale później też zabierali bańki sprzed domu wspomniani wozacy, aby jeszcze przed południem opróżnione już przywieźć z powrotem. Każdy producent miał nadany sobie numer i tym numerem oznaczano każdą bańkę na mleko.

W latach 1961–1965 w Łubnicach przy szosie wieluńskiej wybudowano ośrodek zdrowia, a później obok niego aptekę. Niedaleko od Wójcina był więc lekarz internista, lekarz pediatra, stomatolog, ginekolog położnik, pielęgniarki. Ale dopiero w 1972 roku, czyli w czasach Gierka, indywidualni rolnicy objęci zostali systemem państwowej ochrony zdrowia.

 Epoka Gomułki skończyła się nagle w grudniu 1970 roku. Pierwszy sekretarz, w euforii największego sukcesu swego życia, jakim było doprowadzenie do podpisania w Warszawie dokumentu o uznaniu polskiej granicy na Odrze i Nysie, uznał, że jest to najlepszy moment na podwyższenie cen żywności, które miało służyć równowadze rynkowej i podniesieniu cen skupu produktów rolniczych, co powinno stać się już zresztą dawno. Wybrał jednak do tego celu najgorszy z możliwych termin – okres przedświąteczny (!). Sądził może naiwnie, że wdzięczny naród mu to w tym momencie wybaczy. Stało się jednak inaczej i doszło do zamieszek na Wybrzeżu, podpalano komitety partyjne, a gdy Biuro Polityczne na wniosek Gomułki zadecydowało o użyciu broni palnej – to cały kapitał zaufania, jakim cieszył się mimo wszystko u pewnej części społeczeństwa polskiego, rozsypał się w proch i to w jednym momencie. Na Wybrzeżu polała się krew, a Gomułka odszedł w niesławie. Zapomniał po czternastu latach, że w podobnych okolicznościach powrócił do władzy w 1956 roku, po krwawych wypadkach poznańskich.

„Na szczyt władzy”, w wyniku kolejnego „przewrotu pałacowego”, aparat partyjny wyniósł Edwarda Gierka, który zasłynął wcześniej jako „dobry gospodarz”, gdy był pierwszym sekretarzem komitetu wojewódzkiego w Katowicach. Okręg ten wyróżniał się pod każdym względem: rozwojem budownictwa mieszkaniowego, zaopatrzeniem sklepów, rozwojem infrastruktury służącej do rozwoju kultury, sportu i wypoczynku. Nowy sekretarz, podobnie jak Gomułka, wcześniej był zwyczajnym robotnikiem. Ojciec jego, górnik, zginął w katastrofie w kopalni, kiedy Edward był jeszcze małym dzieckiem. Niedługo potem chłopiec z matką i ojczymem wyjechali do Francji za chlebem. Tam Gierek zaczął pracować już w wieku 12 lat, najpierw w majątku rolnym, a potem już jako górnik w różnych kopalniach. W wieku 17 lat wstąpił do związków zawodowych i polskiej sekcji komunistycznej partii Francji. Od końca lat trzydziestych do 1948 roku pracował w kopalniach w Belgii. Gierek wychowywał się na wzorcach zachodnich i wyznawał on inną filozofię rządzenia gospodarką niż asekuracyjny i ascetyczny Gomułka, o którym mówiono, że chciał narzucić Polakom „siermiężny” socjalizm.

Gierek był zdania, że podwyższanie zarobków powinno wpłynąć na wzrost zakupów i na zyski przedsiębiorstw, które będą mogły znowu podwyższyć zarobki, i tak w kółko. Aby prowadzić zyskowny eksport towarów należy najpierw zakupić nowoczesne technologie, a nowoczesne produkty będzie można wyeksportować z zyskiem na rynki zachodnie i w ten sposób spłacone zostaną zaciągnięte tam kredyty. W sumie takie działania przyniosą wzrost dobrobytu i zbudowanie „drugiej Polski”. Jednym z elementów tego planu miało być podwojenie ilości zbudowanych domów, których brakowało w przeludnionych miastach. Rzeczywiście, w ciągu całej „dekady gierkowskiej” fabryki domów wybudowały rekordową ilość 2,5 miliona mieszkań, ale daleko było do „drugiej Polski”. Na mieszkania czekało w dwunastoletnich kolejkach jeszcze około dwóch milionów rodzin. Nowy pierwszy sekretarz wycofał podwyżki żywności wprowadzone przez Gomułkę i zamroził na kilka lat ceny artykułów spożywczych, czym zadowolił ludność w miastach. Natomiast chłopom zrekompensował rozczarowanie w ten sposób, że zamiast podwyższania cen skupu – w roku 1972 zniósł obowiązkowe dostawy, co z miejsca poprawiło sytuację rolników. Równocześnie chłopi objęci zostali systemem państwowej ochrony zdrowia. Innym udogodnieniem dla starszych rolników, którzy nie mieli spadkobierców, była możliwość otrzymania renty w zamian za przekazanie gospodarstwa Państwowemu Funduszowi Ziemi. W kilka lat później, w 1977 roku, chłopi wraz z rodzinami uzyskali prawo do świadczeń emerytalnych. Wysokość ich zależała od wartości sprzedaży artykułów rolnych państwu oraz od wartości gospodarstwa, które musiało być przekazane następcy lub państwu. Pociągnięcia prochłopskie Gierka były konieczne, aby chociaż częściowo zatrzymać ucieczkę młodych ludzi ze wsi do przeludnionych miast, gdzie warunki życia były lepsze, istniały zabezpieczenia na starość i to przyciągało młodzież ze wsi. W 1978 roku, na około 35 milionów Polaków – w miastach mieszkało ich 57,5%, a na wsi 42,5%, ale spośród ludności wiejskiej – z rolnictwa utrzymywało się mniej niż połowa mieszkańców wsi (48,7%). Większość już utrzymywała się ze źródeł pozarolniczych: dojeżdżano do pracy w mieście, pobierano renty, emerytury itp. W skali kraju ludność utrzymująca się wyłącznie z rolnictwa stanowiła zaledwie 23,4% (GUS 1918–88). Takie były efekty forsownej industrializacji i urbanizacji w czasach PRL. Jednym z dogmatów komunistycznej gospodarki było zatrudnienie stuprocentowe w skali kraju, a bezrobocie zlikwidowano już w 1949 roku, co miało być argumentem na „wyższość” gospodarki socjalistycznej nad kapitalistyczną. Wobec wielkiego powojennego przyrostu ludności, ciągła budowa coraz to nowych zakładów przemysłowych była polityczną koniecznością. Nigdy dotąd w historii Polski nie było tak szybkich przeobrażeń i migracji ludności ze wsi do miast, jak w okresie Polski Ludowej.

 Teoretycznie reformy gierkowskie na wsi miały przyczynić się do zwiększenia efektywności produkcji rolnej i zaopatrzenia ludności miast w żywność, z czym zaczynały być już problemy.  W miastach podnoszono płace, renty, emerytury – i w ciągu pierwszych pięciu lat płace wzrosły o ponad 40%. Urlopy macierzyńskie wydłużono do 18 miesięcy i zniesiono całkowicie podatki od wynagrodzeń osób zatrudnionych w przedsiębiorstwach państwowych, czyli niemal od wszystkich wypłat ludzi pracujących. Dostępniejsze stały się telewizory, w tym kolorowe, lodówki, pralki, a Fiat 126p miał się stać samochodem rodzinnym ludzi pracy. Łatwiej było wówczas otrzymać zgodę na podróże zagraniczne, co miało i taki ujemny dla rządzących efekt, że podróżujący zaczęli dostrzegać ogromne różnice w warunkach życia między wysoko rozwiniętymi krajami Zachodu a komunistycznym Wschodem Europy.  Opisywany w propagandzie „zgniły zachód” miał się całkiem nieźle.

  W latach siedemdziesiątych udostępniono ludności, w tym rolnikom, tanie kredyty inwestycyjne, które wpłynęły momentalnie na rozwój wsi. Zaczęło się we wsiach rozwijać budownictwo mieszkaniowe, zaczęły znikać ostatnie drewniane domy i zabudowania gospodarcze, a z dachów znikały słomiane strzechy. Znalazły się pieniądze na zakup nowego sprzętu rolniczego, traktorów i innych maszyn. Ilość traktorów w gospodarstwach indywidualnych w roku 1980 zwiększyła się aż 7 razy w stosunku do roku 1970, ilość kombajnów żniwno – omłotowych ponad dwukrotnie, siewników ciągnikowych do zbóż – ponad czterokrotnie, zużycie nawozów sztucznych i wapniowych o 33%, o tyle też wzrosła produkcja mięsa. Kombajny zbożowe „Bizon” zaczęły wypierać maszyny omłotowe i snopowiązałki, a w Goli czterech rolników kupiło sobie taki kombajn na spółkę i zaczęło nim zarabiać.

W Wójcinie i innych wioskach budowano drogi kryte asfaltem, jak np. między Wieluniem a Bolesławcem w 1960 roku, z Wójcina na Makowszczyznę w 1979 roku (w.pl), między Wójcinem i Golą w 1973 roku (Del 75). Przy ulicach we wsi robiono chodniki dla pieszych i zaczęto instalować oświetlenie elektryczne. Wioski zaczynały przypominać wyglądem małe miasteczka. Szczególnie młodzi przodowali w unowocześnianiu gospodarstw domowych. Zaczęły się pojawiać kuchenki gazowe na butle gazowe, zaczęto gdzieniegdzie tworzyć prywatne „wodociągi”, które doprowadzały wodę ze studni do mieszkań przy pomocy hydroforów, pojawiały się już w niektórych domach łazienki z ciepłą i zimną wodą oraz z ubikacjami (j.w.). Wodę ciepłą uzyskiwano latem z bojlerów elektrycznych, a zimą z bojlerów podgrzewających wodę do centralnego ogrzewania. Odbiornik telewizyjny na początku lat siedemdziesiątych stał się powszechnym urządzeniem niemal w każdym domu, a w końcu tej dekady trafiały się pojedyncze telewizory kolorowe importowane z ZSRR.

 

Copyright © by Andrzej Głąb Wójcin 2009 - 2024.
Strona wykorzystuje pliki cockies do monitorowania i obsługi więcej