Rozdział 11.
W „polskim socjalizmie”
(1956–1989)str. 4
W środku wsi dla młodzieży otwarta została charakterystyczna dla tamtych czasów klubo – kawiarnia i pojawiało się co miesiąc kino objazdowe, a filmy fabularne oglądano w sali widowiskowej remizy strażackiej. W domach z rzadka zaczął pojawiać się też sprzęt AGD, zwłaszcza żelazka elektryczne, kuchenki i lodówki.
Jeszcze do końca lat pięćdziesiątych stan wyposażenia w maszyny rolnicze nie różnił się wiele od przedwojennego. Stare poniemieckie młockarnie służyły do omłotów, a obsługiwali je Wacław Cierkosz, Stanisław Witkowski, Franciszek Zuzek oraz Dudek z Goli.
Podstawową siłą roboczą były nadal konie, a bogatsi gospodarze musieli utrzymywać nawet dwa. Dopiero w czasach gomułkowskich (1956–70) coś drgnęło i w tej dziedzinie.
Do komunikacji indywidualnej służyły przede wszystkim rowery, które można było znaleźć w każdym gospodarstwie i nimi co rano dziesiątki mieszkańców dojeżdżało gdzieś do pracy.
Coraz więcej młodych rolników w okolicy zaczęło później poruszać się na motocyklach marki SHL, WFM i WSK, u co zamożniejszych osób z okolicznych wiosek widywano nawet samochody marki Syrenka, a w Wójcinie młynarz Homza miał nawet Moskwicza.
6. Klub (w.pl: Galeria / Stare Dzieje)
Na początku lat sześćdziesiątych pojawiła się też regularna komunikacja autobusowa, przebiegająca przez Golę, na trasie z Wielunia do Kluczborka i z powrotem. Ułatwiało to dojazdy do pracy wielu mieszkańcom wsi, którzy nie żyli z pracy w rolnictwie oraz tak zwanym chłopo – robotnikom, którzy posiadali mniejsze gospodarstwa i uzupełniali budżet rodzinny pracą w którymś z zakładów Byczyny, Kluczborka czy Wielunia. Stanisław Zaton z Galicji, który pracował jako magazynier w PZGS w Kluczborku, dojeżdżał tak niemal 30 lat. W tamtym czasie chłopi z Wójcina i częściowo z Goli, z inspiracji i pod kierownictwem ks. Cz. Kamińskiego, w „czynie społecznym”, wybudowali utwardzoną drogę, która ciągnęła się od kościoła w Wójcinie aż do kaplicy w Goli. W latach 1964–1966 zbudowano betonowy most na Prośnie w Goli (Del 70), a na czas jego budowy przerwana została komunikacja autobusowa między Kluczborkiem a Wieluniem przez Golę. W trakcie tego zbudowano obok prowizoryczny most drewniany, a dla pieszych i rowerzystów zbudowano drewnianą kładkę przez rzekę.
W Wójcinie zaczęto wówczas utwardzać wszystkie drogi osiedlowe, a właściwie to już ulice, ponieważ około połowy lat sześćdziesiątych drogi wewnątrz wsi zaczęto nazywać ulicami i każda z nich otrzymywała swoją nazwę.
Dotąd, podobnie jak to było jeszcze przed wojną, na każdym budynku mieszkalnym znajdowała się tabliczka z kolejnym numerem domu i nazwiskiem właściciela. A teraz: „Wieś”, czyli centrum wsi – to ulica Świerczewskiego;
„Mała Stronka” otrzymała nazwę ulicy Orzeszkowej;
„Galicja” – to ulica Sienkiewicza;
„Padoły” – to ulice Sienkiewicza (końcówka) i ul. Kopernika;
„Folwark” – to ulica Zawadzkiego;
„Pod Chróścin” – to ulica Kochanowskiego;
„Nowiny” – to ulice Kołłątaja (część płn.) i Chopina;
„Pasternik” – to ulica Dolna;
„Aniołki” – to ulica Mickiewicza;
„Makowszczyzna” – to ulice Dzierżyńskiego i Mieszka I;
„Kaczmarucha” – to ulica Zielona;
„Za Kościołem” – to ul. Wojska Polskiego;
„Mała Stronka za Kościołem” – to ulica 22 Lipca;
„Ladomierz” – to ulica H. Sawickiej (w.pl) .
Wśród nazw ulic, obok nazwisk wielkich postaci z historii i kultury polskiej, pojawiały się nazwiska modnych wówczas działaczy lewicowych i wydarzenia uważane za ważne dla tamtych czasów, a historyczne nazwy osiedli i kolonii wójcińskich poszły w zapomnienie.
Na początku lat 60–tych odbywała się też regulacja Prosny, a przy okazji melioracja i rekultywacja łąk. Z dawnej rzeki, wijącej się zakolami wśród łąk, pozostało coś w rodzaju wąskiego kanału podzielonego na regulowanym odcinku kamiennymi progami spiętrzającymi wodę. Także łąki poprzecinano siecią rowów melioracyjnych z zastawkami spiętrzającymi wodę. Podczas melioracji wyginęło wiele ryb: miętusy, węgorze, szczupaki, płocie, okonie, liny, leszcze, bolenie, klenie, karpie, sumy. Szczególnie dorodne były karpie. Dużo małych ryb zginęło bezpowrotnie (Del 69). Regulacje prowadzono na odcinku od Wieruszowa aż do Praszki. Przed rozpoczęciem robót dla celów spożywczych odławiano ryby sieciami i agregatami prądotwórczymi. Zamulana łyżkami koparek woda „usypiała” ryby, które pozbawione tlenu wypływały na powierzchnię i dawały się zbierać ręcznie całymi koszami. Zniknęły dawne zakola, a na odcinku od Wójcina do Goli pozostały tylko trzy fragmenty starorzeczy (Del 70).
7. Widok z mostu na Prosnę współcześnie (w.pl: Galeria / Przyroda)