(każde zdjęcie można powiększyć - klikając w nie)
Lubię wędrować niespiesznie po Wójcinie, przystawać przed nowymi domami o ładnym wystroju i zadbanych ogródkach,
ale zatrzymuję się też z ciekawością przy starych domostwach i podwórkach, czasem już opuszczonych lub niszczejących.
Jak wszędzie, także i tu kontrastów jest wiele.
Choćby ta ukwiecona, śliczna studnia na trawniku przed domem, a niedaleko od niej to, co pozostało ze starej studni i domu.
Ile wspomnień o ludziach, którzy tu mieszkali, kryją te relikty przeszłości.
Kim byli? Jak żyli? Czy żyją ich potomkowie?
Zagadnęłam o to miłą panią z sąsiedniego domu, która zaspokoiła moją ciekawość.Spotkałam też jednego pana z kosą w ręku, pogrążonego w rozmowie ze swym znajomym na wózku inwalidzkim.
Chętnie się zgodzili pozować mi do zdjęcia. Niestety nie znam ich nazwisk, ale pozdrawiam ich i życzę zdrowia!
Muszę tu wspomnieć, że mieszkańcy Wójcina, tak dorośli jak dzieci, są bardzo uprzejmi.
Zawsze pierwsi mówią dzień dobry mimo, że mnie nie znają i chętnie wdają się w rozmowę, wyjaśniają, wskazują drogę. Są życzliwi.
W Wójcinie czuję się ciepło i bezpiecznie.
Zdjęcia 19-21 Andrzej Głąb