Rozdział 13.
Współczesny Wójcin.
(1990–2010)Str. 7
Dzisiaj w Wójcinie funkcjonuje już kilka dużych obszarowo gospodarstw rolnych, które są w miarę możliwości systematycznie powiększane i unowocześniane. Do takich należy zaliczyć gospodarstwa:
Michała Dudka (20 ha), Jerzego Kmiecika (ok. 30 ha), Małgorzaty i Jana Ciećków (ok. 40 ha), Zdzisława i Łukasza Zimochów (ok. 40 ha), Krzysztofa Druszcza i Rolniczej Spółdzielni Produkcyjnej (ok. 40 ha).
Każdy z nich gospodaruje na około 30–40 hektarach własnej lub też dzierżawionej ziemi.
Osobną kategorię stanowią dwa wielkie gospodarstwa: Zenona Lorenca (ok. 100 ha) oraz rodziny Stasiaków wraz ze wspólnym gospodarstwem – firmą, prowadzoną przez Andrzeja, Jarosława i Tomasza Stasiaków razem ze wspólnikiem Ryszardem Duszyńskim, pod nazwą – Gospodarstwo Rolne Stasiak – Duszyński. Posiada ono w sumie ponad 750 hektarów ziemi ornej. Gospodarstwo to jednak w całości nie znajduje się na terenie Wójcina, większość to ziemie za rzeką Prosną, po nieistniejących już dziś RSP Borek i Gosław. Dużo ziemi z terenu Wójcina jest także dzierżawione przez większych gospodarzy z pobliskich miejscowości: Łubnic, Dzietrzkowic, Chotynina czy Bolesławca.
Do średniej wielkości gospodarstw – około 10 hektarowych, w których jednak praca na roli jest głównym i czasem jedynym źródłem utrzymania – można na dziś zaliczyć rolników:
– z Andrzejowa – Romana Białka, Andrzeja Dziekana, Elżbiety i Franciszka Dudków, Krystyny Herbeć;
– z Makowszczyzny – dziś jedynego gospodarza, Janusza Piekielnego;
– z Aniołków: Franciszka Tomaszewskiego, Zenona Kopisa, Andrzeja Cirkosza, Krzysztofa Pacyny, Wiesława Jagieły;
– z reszty Wójcina: Henryka Mączkę, Jacka Sikorę, Stanisława Seweryna, Andrzeja Siwka, Zenona Szczukieckiego, Zbigniewa Polowego, Grzegorza Cierkosza, Wiesława Cichosza, Grzegorza Gołębiowskiego, Helenę Reszczyńską, Krystynę Cichosz, Jolantę Piasta i Grzegorza Mączkę.
W Wójcinie funkcjonują też dwa gospodarstwa ogrodnicze. Są to gospodarstwa specjalizujące się w produkcji warzyw, owoców i kwiatów pod folią, ale także uprawy w gruncie. Sprzedają swoją produkcję do hurtowni, sklepów, przetwórni i wśród lokalnych odbiorców indywidualnych. Do takich należą gospodarstwa: Tomasza Markiewicza w Andrzejowie, który gospodaruje na 19 ha, oraz mniejsze Aleksandra Markiewicza, o powierzchni ok. 1 ha w Wójcinie.
Ciekawostką może być założona na terenie Wójcina specjalistyczna uprawa sadownicza, początkowo prawie 1,5 hektarowa plantacja borówki amerykańskiej, założona w 2006 roku przez Jerzego Kmiecika, a dziś rozbudowywana o następną taką samą plantację.
Inną, nieznaną i niespotykaną do tej pory w okolicach formą uprawy ziemi w ostatnich latach jest też wykorzystywanie ziemi ornej do produkcji tzw. paliwa ekologicznego – jest to uprawa wierzby energetycznej. Ta wieloletnia roślina, której uprawa stała się ostatnimi laty modna i szeroko propagowana przez ekologów, wygląda jak duże i gęste krzaki albo młodnik leśny, tylko bardziej gęsty i wysoki. Taką uprawę założył na około 10 ha w 2006 roku, dziś nieżyjący już Radosław Dulas, a kontynuuje tą uprawę jego syn, Przemysław.
W gospodarstwie Michała Dudka w Andrzejowie prowadzona jest stacja pozyskiwania nasienia trzody chlewnej dla celów inseminacyjnych, a dokładniej firma „Maxygen”, zajmująca się od 2004 roku produkcją i sprzedażą nasienia knurów na szeroką skalę. Obecnie jest to duża hodowla do 80 sztuk knurów różnej rasy.
Od kilkunastu lat w Wójcinie funkcjonuje także ferma drobiu prowadzona w gospodarstwie Eugeniusza Piasty, na końcu ulicy Zawadzkiego.
W dzisiejszych gospodarstwach dominują maszyny mechaniczne i pojazdy o dużej mocy, nie jak kiedyś zaprzęgi konne i mniejsze maszyny. Ostatni koń zniknął niestety z krajobrazu wójcińskiego gdzieś w połowie lat 90. Jeśli mnie pamięć nie myli najdłużej pracowali końmi gospodarze:
Józef Grela spod Chróścina, Marian Dominas z Galicji i Zenon Mączka z ul. Wojska Polskiego. Później w latach 1996–8 małego konika rasy Konik Polski, czyli tzw. kucyka, posiadał Jerzy Kmiecik. Dzisiaj jako jedyni posiadają po jednym koniu rolnicy: Henryk Warga w Andrzejowie i Kazimierz Cichy na Goli. Są to jednak konie wykorzystywane nie jako zwierzęta pociągowe, a tylko do celów sportowo – rekreacyjnych. Kilka koni, wykorzystywanych w takim samym celu można spotkać w gospodarstwie agroturystycznym Mariusza Mączki na Goli.
Większe hodowle trzody chlewnej można dziś zobaczyć w gospodarstwach:
Michała Dudka, Zdzisława i Łukasza Zimocha, Zenona Lorenca, Jana i Małgorzaty Ciećków, Franciszka Tomaszewskiego, Andrzeja Cirkosza, Wiesława Jagieły, Eugeniusza Chrzana, Mirosława Gwizdka, Andrzeja Siwka, Grzegorza Gołębiowskiego, Grzegorza Mączki, a na Goli u Henryka Gwizdka.
W pozostałych gospodarstwach znajdują się pojedyncze sztuki trzody chlewnej.
Hodowla bydła mlecznego czy mięsnego na małą skalę jest dziś zdecydowanie mało opłacalna i bardzo pracochłonna. Wystarczy podać, że w skupie litr mleka kosztuje dziś około 0,60 zł i to powinno wystarczyć jako cały komentarz. Kiedyś, jeszcze w latach 80., ten sam litr był porównywalny z ceną 1 litra ON (Oleju napędowego), którego dzisiejsza cena to ok. 4,20 zł. W Wójcinie brak jest dzisiaj gospodarstw o większej ilości krów mlecznych lub mięsnych, co kiedyś było codziennością. W nielicznych gospodarstwach zostały więc tylko pojedyncze sztuki krów i bydła. Do większych z tego profilu można zaliczyć gospodarstwo Zenona Kopisa na wójcińskich Aniołkach. W gospodarstwie tym znaleźć można także niespotykane wcześniej nigdzie w okolicy, a chętnie kupowane do gospodarstw agroturystycznych, egzotycznie wyglądające bydło górskie szkockiej rasy „highland cattle”.
Bydło to ma charakterystyczne dla tej rasy długie włosy i bawole rogi.
10.”Highland cattle” (w.pl: Galeria / Ciekawostki)
Do gospodarstw posiadających większą ilość bydła możemy zaliczyć następujących rolników:
Grzegorz Cierkosz z ul. Dolnej, z bydłem ras mięsnych oraz Zbigniew Cichosz z ul. Mickiewicza, z bydłem mlecznym.
Pozostałe dziś w gospodarstwach krowy mleczne są rozrzucone po całym Wójcinie, najczęściej po jednej lub rzadziej dwie sztuki w kilku mniejszych gospodarstwach. Ich mleko jest kupowane przez okolicznych mieszkańców dla potrzeb domowych. Dlatego też łąki nad Prosną leżą dziś całkowicie nieużytkowane i taki stan trwa już około 15 lat. Jeszcze w latach 80. było to nie do pomyślenia, a dzisiaj dawne łąki zarastają dziką trawą i inną roślinnością, stanowiąc azyl dla różnych zwierząt i dzikiego ptactwa.
Dzisiejsze gospodarstwa rolne z terenu Wójcina sprzedają swoje płody rolne do okolicznych młynów, na potrzeby paszowe większych producentów trzody chlewnej, poprzez grupy producenckie na większe giełdy rolne lub też do dużych magazynów zbożowych, tzw. elewatorów, z których najbliższy jest aż w Kępnie. Najczęściej uprawianymi roślinami w Wójcinie są oczywiście zboża, zajmujące około 90% dzisiejszych upraw polowych.
Do najczęściej uprawianych zbóż możemy zaliczyć:
pszenicę, jęczmień, pszenżyto, żyto i rzadziej kukurydzę, ze względu na duże koszty suszenia i zniszczenia powodowane przez zwierzynę leśną; z roślin olejowych – rzepak, niestety, nie można go wysiewać po sobie na tym samym polu corocznie, ze względu na szkodniki i choroby, więc jego uprawa jest też dość ograniczona, ale dośc opłacalna; duża na tym terenie i opłacalna kiedyś uprawa ziemniaka – jest dziś niestety już zanikająca i ograniczona tylko na potrzeby własne i zapotrzebowanie okolicznych gospodarstw.