Rozdział 7.
U schyłku zaborów i na progu Niepodległości
(1900–1918)str. 8
Ostatecznie Niemcy i Austro–Węgry poniosły klęskę, a jednym z celów państw zwycięskich, czyli ententy (USA, Wielka Brytania, Francja, Włochy, Japonia itd.) – było odbudowanie niepodległego państwa polskiego (!)
Na miesiąc przed zakończeniem wojny, 7 października 1918 roku, Rada Regencyjna zdobyła się na akt niezwykle odważny i wydała Manifest do Narodu Polskiego: ·· „Zbliża się pokój, a wraz z nim ziszczenie nigdy nie przedawnionych dążeń narodu polskiego do zupełnej niepodległości (…) do utworzenia niepodległego państwa, obejmującego wszystkie ziemie polskie z dostępem do morza, z polityczną i gospodarczą niezawisłością (…) Obecnie już losy nasze w znacznej mierze w naszych spoczywają rękach. Niech zabrzmi jeden wielki głos: Polska zjednoczona, niepodległa !” (Szc 35)
Kilka dni później władze niemieckie przekazały Radzie Regencyjnej zwierzchnictwo nad Polskimi Siłami Zbrojnymi. Rada wprowadziła dekretem nową rotę przysięgi:
”(…) Ojczyźnie swojej, Państwu Polskiemu i Radzie Regencyjnej jako tymczasowej zastępczyni przyszłej władzy zwierzchniej Państwa Polskiego (…) „ (Szc 35)
Spośród wszystkich ziem polskich jako pierwsze niezależność wywalczyły sobie obszary wchodzące w skład austriackiego imperium Habsburgów. Tutaj już 19 października powstała w Cieszynie złożona z Polaków Rada Narodowa Księstwa Cieszyńskiego, będąca lokalnym polskim rządem. Na jej przewodniczącego wybrano księdza Józefa Londzina. W nocy z 31 października na 1 listopada 1918 roku, za pomocą żołnierzy polskich służących w cieszyńskim garnizonie armii austriackiej, dokonano w Cieszynie bezkrwawego rozbrojenia żołnierzy austriackich oraz likwidacji austriackiej administracji i tym samym przejmując władzę na terenie Śląska Cieszyńskiego.
W Krakowie 28 października 1918 roku doszło do utworzenia Polskiej Komisji Likwidacyjnej Galicji i Śląska Cieszyńskiego, organu zarządzającego ziemiami byłego zaboru austriackiego z siedzibą w Krakowie. Na jej czele stanęli: Wincenty Witos, chłop polityk, działacz partii PSL Piast – i Ignacy Daszyński, publicysta, działacz socjalistyczny. Grupy Polaków w nocy z 30 na 31 października rozbroiły żołnierzy austriackich w Krakowie. Akcja przebiegała niemal bez użycia siły, gdyż żołnierze nie stawiali oporu. Faktycznie Polska Komisja Likwidacyjna objęła jednakże władzę tylko w Galicji Zachodniej, odpowiadającej terytorialnie dzisiejszemu województwu małopolskiemu i podkarpackiemu do rzeki San.
Nie wszyscy byli zadowoleni z postawy PKL w Krakowie. Na wiecu chłopskim w Tarnobrzegu , 6 listopada 1918 roku, powołano Republikę Tarnobrzeską i uchwalono usunięcie władz mianowanych przez Polską Komisję Likwidacyjną. Tydzień wcześniej, 31 października, rozbrojono tu wojska zaborcy. Na czele Republiki stanęli Tomasz Dąbal, radykalny ludowiec i późniejszy komunista domagający się reformy rolnej bez odszkodowania dla właścicieli, i ksiądz Eugeniusz Okoń, działacz polskiego ruchu ludowego.
Południową część Królestwa Polskiego ze stolicą w Lublinie okupowały wojska austriacko–węgierskie. Tutaj w nocy z 6 na 7 listopada 1918 roku Lublin opanowały uzbrojone grupy, głównie z POW, kierowanej tam przez pułkownika Edwarda Rydza–Śmigłego. Tej samej nocy stworzono tam Tymczasowy Rząd Ludowy Republiki Polskiej, ze znanym już nam z Krakowa, Ignacym Daszyńskim na czele. Rząd tworzyli politycy z partii ludowych i socjalistycznych, ogłaszając zarazem manifest, w którym była zapowiedź, że Polska będzie „republiką ludową”, z szerokimi swobodami obywatelskimi, z powszechnym prawem wyborczym, także dla kobiet . Robotnikom obiecywał ośmiogodzinny dzień pracy, a chłopom reformę rolną, polegającą na podziale ziemi obszarniczej i nadaniu jej chłopom.
Jak można zauważyć – to wówczas trwało nie tylko wyzwalanie ziem polskich spod panowania zaborców, ale zaczął toczyć się też polityczny bój o to, jaka będzie ta Nowa Polska. Czy będzie to Królestwo Polskie, jak chciała tego Rada Regencyjna, czy Republika Polska, jak głosił Rząd Lubelski, zapowiadający też szereg reform społeczno–gospodarczych w interesie robotników i chłopów.
Konserwatywna Rada Regencyjna nie cieszyła się jednak przychylnością większości Polaków, którzy uważali ją za skompromitowaną ze względu na współpracę z okupantami. Większość społeczeństwa patrzyła też z niechęcią na monarchiczną wizję przyszłego ustroju Polski, ponieważ kojarzyła się ona głównie z niesławnej pamięci królami Prus, rosyjskimi carami oraz cesarzami austriackimi i niemieckimi. Konserwatyści polscy byli pod wrażeniem rewolucji, jakie miały w tym czasie miejsce w państwach zaborczych i obawiali się przemian, jakie mogły w związku z tym nastąpić i na ziemiach polskich. Szczególnie obawy budziły powstające na wzór rosyjski „Rady Delegatów Robotniczych”.
Pierwsza tak Rada powstała w Lublinie na jeden dzień przed powstaniem tam Rządu Daszyńskiego i utworzyła ją PPS, powołując Milicję Ludową i domagając się natychmiastowych reform społecznych. Poparła ona jednak Rząd Ludowy w Lublinie. Natomiast w Dąbrowie Górniczej władzę opanowali komuniści z SDKPiL, rzucając bolszewickie hasło: „cała władza dla Rad” i tworząc oddziały Czerwonej Gwardii. Po kilku dniach walk wojsko i policja pokonały komunistów.
W listopadzie w różnych miastach Kongresówki powstało kilkadziesiąt takich Rad z udziałem członków PPS i SDKPiL.
W tej sytuacji Rada Regencyjna liczyła na szybsze uwolnienie przez Niemców brygadiera Józefa Piłsudskiego – więzionego w Magdeburgu od czasu tzw. kryzysu przysięgowego. Dla lewicy niepodległościowej był on popularny za swą socjalistyczną przeszłość, walkę o wolność Polski, Legiony Polskie, sprzeciw wobec poczynań okupantów i uwięzienie go w Magdeburgu. Konserwatyści widzieli w nim przede wszystkim człowieka pochodzenia szlacheckiego i nieprzejednanego wroga Rosji i bolszewizmu.
Piłsudski przybył do Warszawy specjalnym jedno–wagonowym pociągiem niemieckim, wczesnym rankiem 10 listopada. Tego samego dnia żołnierze POW zajęli Belweder i rozpoczęli rozbrajanie żołnierzy niemieckich.
6. Rozbrojenie Niemców w Warszawie (Bibl)
Również tego samego dnia, komendant wieluńskiej POW, Zdzisław Bukojemski, przekazał rozkaz rozbrajania Niemców. Z uwagi jednak na postawę Niemców i ich uzbrojenie – udawało to się tylko w stosunku do tzw. „maruderów”, a oddziały Niemców z Wielunia w sposób zorganizowany i z bronią wyruszyły na zachód w stronę przedwojennej granicy (Goo).
Wieści o tym, co działo się gdzieś dalej od gminy i parafii, dochodziły do okolic Wójcina z dużym opóźnieniem. Jednak i tutaj doszło do rozbrajania żołnierzy niemieckich przez lokalne grupy POW w ostatnim dniu wojny, podobnie jak to działo się w innych częściach ziem polskich. Dnia 11 listopada 1918 roku miejscowe oddziały POW rozbroiły żołnierzy niemieckich w Bolesławcu i w Goli, gdzie stacjonowali Niemcy w Urzędzie Celnym. W Goli ośmiu żołnierzy POW, działając z zaskoczenia, przy pomocy jednego tylko prawdziwego pistoletu i kilku straszaków, potrafiło rozbroić i wyprawić za granicę do Byczyny 100 niemieckich żołnierzy (Del 31). Gorzej poszło w Chróścinie, gdzie na mocy wcześniej przeprowadzonych rozmów POW miało zająć pałac, w którym znajdowała się niemiecka siedziba urzędników leśnych, ale ci, zamiast przekazać w umówiony sposób dokumenty i broń, znienacka oddali strzały, uciekając zaraz potem za Prosnę. Rannych zostało 3 mieszkańców Bolesławca, z których potem jeden zmarł.