Rozdział 7.
U schyłku zaborów i na progu Niepodległości
(1900–1918)str. 7
Państwa centralne, czyli Niemcy i Austro–Węgry musiały walczyć na dwa fronty:
na zachodzie mieli kłopoty ze sojusznikami Rosji, Anglią i Francją, ale na froncie wschodnim okazali się silniejsi od armii carskiej i we wrześniu 1915 roku zaczęli okupować całe Królestwo Kongresowe, co potrwa potem aż do końca wojny. Rosjanie planowali wysiedlenie całej ludności Królestwa wraz z inwentarzem żywym oraz zniszczenie zasiewów i wszelkich zapasów, a nawet palenie zabudowań na terenach opuszczanych przez wojska rosyjskie. Nieprzyjaciel miał zastać, podobnie jak Napoleon Bonaparte w 1812 roku, „wypaloną ziemię”. Potem nieco złagodzono przepisy: ewakuacja miała objąć tylko mężczyzn w wieku 18–45 lat, podległych służbie wojskowej. Zniszczeniu zaś miały ulec zasiewy na pniu oraz „tylko to, co jest nieodzowne ze względów wojennych”. Miały być sporządzane jednak protokóły zniszczeń, w celu uzyskania przez poszkodowanych odszkodowań. W trakcie wycofywania się, na skutek pospiechu, nie wszystko zrealizowano, ale zdołano ewakuować około miliona osób, spalić tysiące hektarów zasiewów i tysiące zabudowań, przymusowo ewakuowano 130 fabryk i 70 tysięcy robotników przemysłowych (HP t.3/cz.3/r.17) Największe straty poniosły wschodnie części Kongresówki. Niemcy „na dzień dobry” zbombardowali Kalisz, a potem systematycznie dewastowali resztki przemysłu i zabierali: miedziane i mosiężne przedmioty, części maszyn, pasy transmisyjne, motory elektryczne, transformatory, obrabiarki, dzwony kościelne, klamki. Kraj traktowano jako teren zdobyczny. Z mężczyzn tworzono brygady robocze (Arbeiterbataillone) używane do budowy dróg, mostów, eksploatacji lasów i przerzucano je z miejsca na miejsce. Chłopi zostali obarczeni kontyngentami ustalanymi dla każdego gospodarstwa w zależności od powierzchni zasiewów oraz urodzaju. Normy wyżywienia dla ludności ustalono na poziomie niższym niż to było w zaborze pruskim i w zaborze austriackim. Nowi okupanci podzielili się zajmowanymi terenami: Austro–Węgry wzięły południową część Kongresówki, a Niemcy – północną, włącznie z gubernią kaliską, gdzie znajdował się powiat wieluński z Wójcinem.
Polacy o poglądach lewicowo–niepodległościowych, zwłaszcza ci związani z przywódcą PPS FR Józefem Piłsudskim, liczyli na to, że to jest ta wojna, o którą zalecał modlić się polski wieszcz: „o wojnę powszechną za wolność ludów” i jeszcze przed wojną przygotowywali oddziały składające się z młodych ochotników, którzy mieli w polskich mundurach legionowych przyłączyć się do wojny po stronie państw centralnych, a przeciwko Rosji. Piłsudskiemu nie udało się jednak wywołać antyrosyjskiego powstania w Kongresówce, ale założył wtedy tam organizację konspiracyjną, sobie tylko podległą, pod nazwą Polska Organizacja Wojskowa (POW), której zadaniem była działalność wywiadowcza i dywersyjna na tyłach wojsk rosyjskich, szkolenie wojskowe młodzieży w posługiwaniu się bronią, także akcje zbrojne. Ćwiczenia odbywały się nocami w lasach, broni było mało i często musiały wystarczyć nieliczne egzemplarze szkoleniowe. Każdy, wstępujący do POW, składał następującą przysięgę:
„Uświadomiony zupełnie o celu i charakterze Polskiej Organizacji Wojskowej składam przed Bogiem uroczystą przysięgę, iż władzom swoim bezwzględnie posłusznym będę, wszelkie wydane mi rozkazy i polecenia z całą gotowością zawsze i sumiennie spełniać będę, skarbu i trwałości prac Polskiej Organizacji Wojskowej zawsze strzec będę, a w razie potrzeby dla Niepodległego Państwa Polskiego wszystkie swe siły, krew i życie poświęcę. Tak mi dopomóż Bóg!” (Roj 38).
Kiedy szanse państw centralnych zaczęły maleć – po przystąpieniu do wojny Stanów Zjednoczonych po stronie Anglii i Francji – Piłsudski zmienił orientację i został uwięziony przez Niemców, a POW rozpoczęła wtedy działać potajemnie także w Galicji i Wielkopolsce przeciwko Niemcom i Austro–Węgrom. Tajnym komendantem powiatowym POW w Wieluniu był Stefan Starzyński, przyszły bohaterski prezydent Warszawy z września 1939 roku. W marcu 1915 roku zorganizował on pierwszą, ośmioosobową grupę Wielunian, przyszłych legionistów J. Piłsudskiego. W lipcu 1916 roku cała organizacja POW w Królestwie liczyła ponad 5 tysięcy członków, a w styczniu 1917 roku miała ich już ponad 11 tysięcy. W 1918 roku w rejonie Bolesławca było 77 członków POW, w tym dwóch z Wójcina: Walenty Korek i Mendel (imię nieznane, Roj 39).
Popatrzmy teraz, jak wyglądał proces upadania władzy zaborców nad ziemiami polskimi. Niemcy i Austro–Węgry, okupanci Kongresówki, odczuwając z czasem coraz większe trudności w wojnie na 2 fronty i braki w żołnierzach – zdecydowali się na powołanie czegoś w postaci satelickiego, monarchicznego państewka polskiego w wersji mini, składającego się z okrojonej Kongresówki. Stało to się 5 listopada 1916 roku. Okupanci liczyli na to, że do armii tworzonego w ten sposób państewka polskiego zaczną napływać ochotnicy i przez to zwiększą się siły zbrojne, jakimi będą oni dysponować w czasie trwającej wojny. W ten sposób powstała tzw. Polska Siła Zbrojna, którą Polacy potocznie nazywali „Polnische Wehrmacht”, ponieważ wojsko to wchodziło w skład armii niemieckiej. Jego trzon stanowili początkowo żołnierze Legionów Polskich, które walczyły dotąd pod dowództwem austriackim. Stan liczebny Polnische Wehrmacht osiągnął maksymalny stan w październiku 1918 roku – 9.000, czyli mniej niż utworzona przez Piłsudskiego Polska Organizacja Wojskowa (tajna).
Jako pozorną władzę tego marionetkowego Królestwa Polskiego okupanci powołali we wrześniu 1917 roku Radę Regencyjną. Miała to być, jak wskazuje nazwa, tymczasowa forma władzy trwająca do czasu obrania króla lub wyznaczenia regenta, czyli osoby sprawującej władzę w imieniu króla. W skład tej Rady wchodziły 3 osoby:
arcybiskup warszawski Aleksander Kakowski, prezydent Warszawy książę Zdzisław Lubomirski oraz hrabia Jan Ostrowski.
Rada sprawowała funkcje administracyjne wraz z powołanym przez nią rządem. Nadzór nad pracą Rady sprawował generał–gubernator Hans Besseler. Od 1917 roku administracja polska przejęła zwierzchnictwo na sądownictwem i szkolnictwem. Jednakże już od początku okupacji niemieckiej skończyło się we wszystkich szkołach nauczanie w języku rosyjskim i można było teraz legalnie uczyć dzieci w języku polskim – począwszy od Uniwersytetu Warszawskiego – a skończywszy na szkole powszechnej w Wójcinie. Kierował nią w dalszym ciągu Włodzimierz Szewczuk, który już od dawna odważnie:
„jako pierwszy widział potrzebę nauczania ludzi czytania i pisania w języku ojczystym" (Wil 37 gwar).
W grudniu 1915 roku powstała w Królestwie chłopska partia polityczna, składająca się z różnych dotychczasowych związków chłopskich Kongresówki. Początkowo partia ta nosiła nazwę „ PSL w Królestwie Polskim”, a potem zmieniła nazwę na PSL „Wyzwolenie”. Program partii zakładał powstanie ludowego państwa polskiego, świeckiego, z powszechną i darmową edukacją oraz postulował przeprowadzenie radykalnej reformy rolnej. Był to więc program o charakterze lewicowym, sprzeczny z tym do czego dążyła Rada Regencyjna.