top_banner

str. 3

Zniewolenie chłopów w XV – XVI wieku.

Do uprawy ziemi folwarcznej zaczęto teraz zmuszać chłopów, aby pracowali tam nieodpłatnie od świtu do zachodu słońca, własnym sprzętem i własną siłą pociągową, jeśli ją posiadali, stąd pańszczyzna dzieliła się na „sprzężajną” i „pieszą”. Taka „inwestycja”, jak zakładanie folwarku, nic nie kosztowała, a dochody można było stale zwiększać. Pańszczyzna, czyli nieodpłatna praca na pańskim polu, przewidziana była już w aktach lokacyjnych wsi, ale miała wynosić tylko kilka dni w roku i być realizowana w okresie wzmożonych prac wiosennych i żniwnych, ponieważ wówczas siły czeladzi dworskiej były niewystarczające. Teraz nagle wymiar pańszczyzny z rocznego przybrał charakter tygodniowy: jeden dzień w tygodniu spowodował, że ilość dni pańszczyźnianych w stosunku rocznym wynosiła już 52 dni, a dwa dni tygodniowo – to już 104 dni w roku. Szczególną aktywność w tej mierze wykazała szlachta ziemi wieluńskiej, która jako pierwsza w kraju już w 1518 roku uchwaliła „minimum” pańszczyzny wynoszące 1 dzień w tygodniu, obejmując nim nawet ziemie królewskie i to nie pytając nawet króla o przyzwolenie (!) (WSzP34).
Najpierw obowiązkowa pańszczyzna wynosiła 1 dzień pańszczyzny w tygodniu, w końcu XVI wieku były to już 4 dni pańszczyźniane, w XVIII wieku 6-8 tygodniowo, a trafiało się i więcej, bo żądza zysku tłumiła wszelkie ludzkie uczucia. Ilość pańszczyzny przeliczana była na 1 łan ziemi, więc chłopi użytkujący tyle ziemi musieli wysyłać do pracy kilka osób ze swej rodziny lub wynajmować bezrolnych, aby podołać tej ilości dniówek. Natomiast tzw. „pół łanowcy” odrabiali połowę tej ilości dniówek pańszczyźnianych, do której zobowiązani byli chłopi pełno rolni posiadający jeden łan ziemi. Przepracowanie całego dnia przez mężczyznę liczono jako jedną dniówkę, zaś przez kobietę czy dziecko – tylko jako jej połowę.

Oprócz robocizny związanej z uprawą zbóż w rachubę wchodziły prace przy sianokosach, w ogrodach pańskich, transport drewna z lasu i zboża na sprzedaż, pilnowanie folwarku, brogów, stodół, zasiewów, a zimą - omłoty, czyszczenie ziarna itp. Wszystkie uprawnienia, jakie chłopi nabywali w czasie lokacji wsi zaczęły podlegać redukcji: dziedziczność użytkowanej ziemi, nieusuwalność z gruntu, prawo zakupne, możliwość sprzedaży gospodarstwa osobie trzeciej, swoboda opuszczania wsi po uregulowaniu należności itd. Od 1520 roku szlachcic w swych posiadłościach był „królem” i sędzią najwyższym, stał się panem życia i śmierci swych poddanych, który mógł sądzić według własnego interesu i własnej fantazji, mógł władzy swej używać w dobrym, jak i w złym kierunku. Tych „co żywią” zaczęto pozbawiać godności ludzkiej, a cudzoziemcy zaszokowani bywali warunkami egzystencji i sposobami traktowania chłopów polskich:
„Polonia infernum rusticorum” (Polska piekłem chłopów).
Świst bata czy kija będzie odtąd towarzyszył pracy pańszczyźnianych chłopów i to nie najeźdźcy czy okupanci wepchnęli chłopów do tego „piekła” - to Polacy Polakom zgotowali ten los. Poddaństwo osobiste, pańszczyzna, pozbawienie chłopów prawa do posiadania ziemi - przetrwają na ziemiach polskich do XIX wieku.
„Całe życie włościanina we wsi prywatnej przebiegało pod znakiem niepewności i rezygnacji. Wytworzyło się pokolenie ludzi biernych, obojętnych, cierpliwych, wytrzymałych na klęski, nie dowierzających łaskawości losu” (Bys,1,245).
 Wśród kar stosowanych na wsi pańskiej na pierwszy plan wybijały się kary cielesne: bat czy kij, w najrozmaitszych odmianach, stały się symbolami pańskiego sądownictwa. Większość wypadków osądzał najczęściej w trybie pilnym ekonom lub któryś z oficjalistów dworskich o „ciętej ręce”. Dodatkowe daniny, kary pieniężne, uwięzienia, wyroki śmierci - były rzadsze:
 „Zawsze wolano zbić, nawet skatować winnego, aniżeli się go pozbyć w gospodarstwie; więcej poddanych zginęło pod chłostą, aniżeli z formalnego wyroku”. (Bys1,241).

Chłop w dybach (Bibl)

 

 

 

 

 

 

 

7. Chłop w dybach (Bibl)

Pod tym względem znośniejsze było położenie chłopów w dobrach królewskich, do których należała też wieś Wójcin ze starostwa bolesławieckiego (bolesławskiego). Zachowano tu najwięcej elementów dawnego „prawa niemieckiego” z prawem nieusuwalności z gruntu i do dziedziczenia użytkowanych gospodarstw włącznie. Specjalnie dla obsługi chłopów z królewszczyzn wykształcił się „Sąd Referendarski”, to jest królewski sąd dominialny odnoszący się do „dominiów królewskich”, czyli posiadłości zwanych królewszczyznami. Sąd ten zrodził się w XVI wieku i był prowadzony przez tzw. referendarzy. Referendarz wielki koronny powołany został w 1507 roku przez Zygmunta Starego. W Koronie było ich dwóch – duchowny i świecki, byli oni stale obecni na dworze monarchy, przyjmując osoby prywatne i później referując ich prośby kanclerzowi i królowi. Około 1580 roku zostali oni urzędnikami sądowymi, stając na czele Sądów Referendarskich rozpatrujących sprawy chłopów z królewszczyzn przeciwko dzierżawcom i starostom. W takim sądzie orzekał jednoosobowo jeden z referendarzy, procedura sądowa była tu uproszczona i używano w niej języka polskiego, aby przebieg sprawy był zrozumiały dla strony pozywającej. Terminy dla stron były zawsze zawite, czyli ostateczne. Od wyroku tego sądu można było odwoływać się jeszcze do Asesorii, innego sądu królewskiego, któremu przewodniczył kanclerz lub podkanclerzy, a asesorami byli asesorowie i urzędnicy królewskiej kancelarii. Wobec słabości sądownictwa dawnej Rzeczypospolitej - Sąd Asesorski uchodził za sąd najbardziej kompetentny i bezstronny.

Copyright © by Andrzej Głąb Wójcin 2009 - 2024.
Strona wykorzystuje pliki cockies do monitorowania i obsługi więcej